Jak budują się niesamowite więzi.
Z Florianem miałam okazję pracować już rok temu podczas sesji sierpniowej z małymi modelami i końmi. Wtedy nie znałam jeszcze jego historii. Ten uroczy młody siwek wykupiony został od właściciela, który zdecydował, iż koń zostanie sprzedany na rzeź. Nie potrafił się z nim „dogadać”, koń był narowisty i w złej kondycji.
Julię poznałam w dniu zdjęć. Skromna, urocza trzynastolatka. To ona zajmuje się Florianem, dba o niego, pracuje z nim w siodle. Zauroczyła mnie swoją delikatnością i pewnością siebie w relacjach z tym nie małym pupilem. To wyjątkowa para, która wzajemnie od siebie uczy się życia, obowiązków i szacunku. 🌿
Zachęcam do poznania historii Julii i Floriana.
„Zakochałam się w koniach gdy miałam 3 latka. Jednak dopiero 4 lata później rozpoczęłam profesjonalną naukę jazdy konnej.
Moją przygodę w siodle rozpoczęłam w stadninie w Grodkowicach, ale tam nie znalazłam wspólnego języka z kucykiem, na którym jeździłam. Przez przypadek trafiłam do stadniny na Dębinie i tam już zostałam. Na początku głównie jeździłam na kucyku Voodoo.
W sierpniu 2016 roku przyjechał do stadniny Siwy – Florian. Nie mógł się zaaklimatyzować w stadzie więc musiał być z Voodoo osobno na łące. Kiedy chodziłam po mojego kucyka Siwy wydawał mi się być taki gwałtowny i narwany.
Jako, że wyrastałam z Voodoo (czego już się domyślałam) zdecydowano, że mam jeździć na Siwym. Byłam przerażona. Nie byłam w ogóle co do tego pomysłu przekonana.
Początki jazd na Florianie opierały się tylko na stępie i kłusie, czasem galopie na lonży. Jakiś czas potem pojechałam z tatą w teren. Siwy cały czas chciał zawracać do stajni i był mocno poddenerwowany gdy galopowaliśmy. Ja również byłam zestresowana.
Z czasem wszystko się zmieniło. Pokochałam Go całym sercem (mam nadzieję że on mnie też) i nie oddałabym go nikomu za żadne skarby świata.
Nauczył mnie, by nigdy się nie poddawać, walczyć do końca i by podnosić się z upadków. Pokazał mi jak zrozumieć język, którym konie mówią do człowieka. Zawsze, gdy go potrzebowałam był ze mną. Przeżyliśmy razem wiele pięknych i wspaniałych chwil, ale bywały i trudne a nawet przerażające momenty. Pewnego razu jadąc w teren przechodziliśmy przez wąski mostek, Siwemu noga wyleciała za poręcz. Mocno się wtedy poranił. Ledwo dobrnęliśmy z powrotem do stajni. Tak się wtedy bałam o Siwego i że właścicielka stajni – Aga – zabroni mi na nim jeździć i się nim opiekować. Po wypadku robiłam Siwemu opatrunki, na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Dziś jazda na Florianie jest samą przyjemnością, wspólnie jeździmy w tereny, pracujemy na hali oraz ujeżdżalni. Nauczyłam go wchodzić do przyczepy i dzięki temu razem pojechaliśmy na rajd po pustyni Błędowskiej.
Kochanie koni i jazda konna to moja pasja i piękny sport rozwijający mój talent. Mam ogromne szczęście, że nie jeżdżę na prywatnym koniu mającym swojego właściciela, do którego nie mogłabym się przywiązać, lecz na Florianie, któremu mogę oddać całe serce.”
Julia
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Polityka cookies
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.
Leave a reply