Pn-Pt 9.00 - 17.00 668-352-401

Projekt Na Cztery Łapy
Nasze historie

Emi


Delikatna i trochę nieufna

Emi zachwyciła mnie, swoim charakterem, skupieniem podczas zdjęć, szczenięcą radością. To pierwszy husky z którym mogłam pójść na spacer. Magda i Artur podczas spaceru opowiadali historie Emi i Rubi. Dużo dowiedziałam się o rasie husky, która jest ulubioną rasą mojej młodszej córki. Szkoda, że tego dnia nie było Mili ze mną, gdyż było to wyjątkowe spotkanie. Emi biegała radośnie między nami, dała się poczochrać, a jej sierść jest taka gęsta i miękka. To wszystko zasługa Magdy i Artura, dbają o swoją Emi, dają jej wyjątkowy dom pełen miłości i bezpieczeństwa.
Jeżeli planujecie adopcję, koniecznie przeczytajcie historię Magdy, Artura i Emi.

Zerknijcie również na profile Facebook:
Fundacja Hasiorowo
Adopcje Malamutów

„Jeszcze zanim byliśmy małżeństwem zdecydowaliśmy się na naszego wspólnego psa. Oboje chcieliśmy dużego i tak akurat padło na psa w typie husky.

Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy na co się porywamy.
Od sierpnia 2008 r. zamieszkała z nami Rubi – kremowa suczka o pięknych czekoladowych oczach. To ona była naszym motywatorem. Uczyliśmy się siebie od podstaw, bo wiadomo że te psy potrafią mieć charakterek. Wulkan energii, diablica jakich mało. Pełno dziur, pogryzione buty, połamane drzewka, ale jak to mówią „jeśli masz pierwszego północniaka, to albo będziesz mieć kolejnego, albo już nigdy więcej żadnego” (Północniak to określenie ras psów między innymi zaprzęgowych, takich jak Siberian Husky bądź Alaskan Malamute).
Fakt, u nas było to pierwsze. Rubi dawała nam tyle radości w rodzinie, że przyszedł czas na kolejnego psa w typie husky.

Oczywiście nie wchodziło w grę kupno psa, to było by za proste rozwiązanie. Nie jesteśmy ludźmi którzy popierają pseudohodowle. Tyle istot dookoła prosi o dom, wystarczy się tylko rozejrzeć a można adoptować nawet rasowego psa lub w typie danej rasy, która nas interesuje.
Zaczęłam czytać ogłoszenia, szukać raczej młodego psa, żeby Rubi (wtedy 8l.) go tolerowała.
W końcu natknęłam się na ogłoszenie Olx o suni husky i jej 7 dzieciach. Ogłoszenie było z okolic Łodzi. Pomyślałam… trochę daleko (od nas ponad 200km w jedna stronę), ale zaczytałam się w tej historii 8 istot, a było w niej napisane mniej więcej tak:

W ostatnim dniu maja 2016 r zostały odebrane z wiejskiego gospodarstwa 7 szczeniąt i ich matka, suka Siberian Husky. Szczeniaki były przeznaczone na sprzedaż po 500zł za sztukę i do odbioru na już, czyli w ich 5 tyg życia. Suka wychudzona, odstające kości, sierść matowa, śmierdząca z wytartą szramą na szyi od łańcucha. Zamknięta z szczeniakami w ciemnej szopie. Szczeniaki drobne o matowej sierści, chude wystraszone. Właściciel nie pamiętał nawet ile pies ma lat, 6 może 7. Z informacji wynikało że rodziła co rok, a młode były sprzedawane szybko, zbyt szybko. Przebieg interwencji nie był łatwy. Przepychanki, wymiana zdań, odmowa współpracy. Została wezwana policja, panika wypuszczenie piesków i suki na podwórko. W końcu po kilku godzinach podpisanie zrzeczenia się psów. Właściciel skomentował obowiązek sterylizacji słowami ” i tak już jest stara i nie będzie mogła rodzić”. Przy pakowaniu psów do samochodu wyszło Cwaniactwo gospodarza… brak jednego z szczeniąt. Właściciel wmawia że było tylko 6 młodych, znów zachodzi potrzeba wezwana policji, nagle ukryty szczeniak odnajduje się i jest to oczywiście suczka, czyli za rok były by kolejne psie dzieci na biznes.
Na szczęście ta psia rodzina trafiła pod wspaniałą opiekę Fundacji Hasiorowo – Ostoja dla północniaków, gdzie suczkę w odpowiednim czasie wysterylizowano, podkarmiono, a szczeniakom szukano najlepszych domów.

Jesteśmy dumni, że przy tak wielu zgłoszeniach o naszą szarą kuleczkę o błękitnych oczach udało się pomyślnie przejść przez wszystkie procedury adopcyjne.
Kiedy pojechaliśmy po nią do Hasiorowa dowiedziałam się że, ten szczeniak którego były właściciel schował to była właśnie ona, nasza Emi. Serce pęka gdy pomyślę jaki czekał ją los, gdyby nie Fundacja Hasiorowo. I tak od sierpnia 2016 r. jest z nami, nasza delikatna, trochę nieufna Emi i babcia Rubi.

Trzymamy się zawsze razem i nawet w złych momentach naszego życia nie poddajemy się. Dla naszego małego stada zrobimy wszystko, a te oddzielające nas kilometry to nie aż taki problem do pokonania jak niektórym się wydaje, gdy spojrzy się w oczy takiemu psu i widzi się wdzięczność za pełna miskę i kawałek legowiska, jest to największe podziękowanie jakie ktokolwiek może złożyć.
Chciałam udowodnić tą naszą historią (w sumie zwykłą), że psy w typie ras też potrzebują pomocy, można takiego zaadaptować jeśli chce się mieć psa w danej rasie, nie trzeba kupować, a tym bardziej nie nakręcać pseudo-hodowli.”

Magda i Artur Biskup

Projekt Na Cztery Łapy - Emi
Projekt Na Cztery Łapy - Emi
Projekt Na Cztery Łapy - Emi






Leave a reply


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *








Recent Portfolios


Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close